Od pół wieku muszę odpowiadać na nie. Jak pogodzić miłość do muzyki z zainteresowanie obrazem czy filmem? Od czasów młodości radio towarzyszyło mi częściej niż telewizor, bo własnego odbiornika tv właściwie nie posiadałem. Sentyment do radiowej „trójki” pozostał jednak nawet w czasach, gdy mój wysłużony „Zodiak” musiał konkurować z telewizorem Sony. Zdarzało mi się nawet oglądać imprezy sportowe z wyciszonym komentarzem, a z włączoną listą przebojów trójki (przepraszam wszystkich szpakowskopodobnych). W branży telewizyjnej chyba coś zrozumieli i od lat 90-tych rozpoczęli wizualną ofensywę. Mogłem ją śledzić dzięki memu nowemu nabytkowi, antenie satelitarnej. Producenci video clipów oraz redaktorzy MTV całkiem udanie walczyli o moją uwagę. „Oglądać czy słuchać” zaczęło nabierać nowego wymiaru. Wystarczy zobaczyć poniższy clip
PS. Rzadkość – ładna i normalna
coraz większe znaczenie zdawała się mieć uroda wykonawców
udanym mariażem obrazu i filmu wydają się być piosenki promujące filmy
Nie o tych profesjonalnych produkcjach chcę dzisiaj pisać. Pragnę podziękować pasjonatom, którzy prostymi środkami tworzą takie perełki:
Sophie Zelmani - Stay with my heart
Diana Krall - Maybe You'll Be There
The Gentle Rain - Stacey Kent and Jim Tomlinson
Po ich oglądnięciu zacząłem szukać w sieci obrazów Victora Bauera, Richarda MacNeala czy Igora Mudrova. Dziękuję!
Zapraszam na bloga https://www.gamedesire.com/pl/player/Zdzislaw_55/blog